á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
W tomie znajdziemy dziesięć baśni. Każda z nich posiada pierwiastek osobliwy – związany z bohaterami, (...) którzy w nich występują. Baśnie nie są lekkie, łatwe i przyjemne, nie zawsze mają happy end, a już na pewno nie jest to happy end oczywisty. Często są dość mroczne, smutne, przygnębiające i przerażające, ale właśnie w tym tkwi ich urok.
Najciekawszą ze zbioru, według mnie, jest historia ludożerców otwierająca cykl. Pojawia się też historia pierwszej kobiety zmieniającej się w ptaka i tworzącej pętle czasu. Równie ciekawa, choć smutna, jest opowieść o dziewczynie z wężowym językiem. Interesująca jest też baśń o dziewczynie, która potrafiła wyciągać z głów koszmary.
Historie te pokazują to, jak trudno być innym. Odmienność jest traktowana źle, jest przekleństwem częściej niż błogosławieństwem. Wiele razy bohaterowie byli odtrącani, a często też wykorzystywani ze względu na swoje niecodzienne umiejętności. Na szczęście w wielu przypadkach udało im się znaleźć kogoś równie osobliwego jak oni. Dzięki temu możemy podejrzewać, że nigdy nie jest tak, że jesteśmy skazani na samotność, możemy mieć nadzieję, że na świecie żyje ktoś podobny do nas albo ktoś, kto zaakceptuje nas takimi, jakimi jesteśmy.
Atutem – poza samymi historiami – są też ilustracje autorstwa Andrew Davidsona. Otwierają one każdą z baśni, dopasowane są do jej treści. Są szczegółowe, ale czarno-białe. Nie rozpraszają, ale bardzo ładnie zapowiadają kolejną opowieść. To miły dodatek, który dopełnia całości i nadaje pozycji charakter typowej książki z baśniami.
Baśnie osobliwe to świetny dodatek do cyklu książek. Przemyślany, nieprzekombinowany, a do tego pasujący klimatem do powieści. Bardzo przyjemnie się czyta tę pozycję. Jeśli będziecie mili okazję, koniecznie sięgnijcie po tę lekturę.
Jeśli widzieliście już tą książkę na żywo na pewno się ze mną zgodzicie, że została przepięknie wydana. Już sama okładka niesamowicie przyciąga wzrok - strasznie podoba mi się, że została wykonana w takim starym i do tego baśniowym stylu. Jednak nie tylko okładka zasługuje na wielkie brawa, ale również całe wnętrze. Każda z baśni (a jest ich dziesięć) została opatrzona niezwykła ilustracją, co niesamowicie oddaje klimat osobliwców. Cieszę się bardzo, że całość została wydana w taki, a nie inny sposób, gdyż sama miałam przez to wrażenie, jakby na prawdę czytała książkę przeznaczoną wyłącznie do rąk osobliwców.
Dalej bardzo spodobało mi się to, że autorem książki nie jest tak na prawdę Ransom Riggs, tylko Millard Nullings, czyli niewidzialny bohater serii Pani Peregrine i jeden z jej osobliwych podopiecznych. Książka opatrzona jest w kilka komentarzy, które zamieścił w niej Millard. To wszystko strasznie przypomina mi Baśnie Barda Beedle'a od J.K. Rowling, dlatego cieszę się, że i tutaj zastosowano coś podobnego.
A jeśli chodzi o samą książkę, tak jak mówiłam znajdzie w niej dziesięć baśni w tym jedną, którą mogliśmy poznać w Mieście cieni - "Historia Cuthberta". Czytając powieść bardzo mi się ta historia spodobała i cieszę się, że mogłam poznać ją jeszcze raz. Jednakże ze wszystkich opowieści zdecydowanie najbardziej spodobały mi się "O kobiecie, która przyjaźniła się z duchami" opowiadająca historię dziewczyny, która nie potrafiła przyjaźnić się z żywymi ludźmi tylko wolała towarzystwo duchów, dlatego sama stworzyła sobie nawiedzony dom oraz "O dziewczynie, która poskramiała senne koszmary" zdecydowanie najmroczniejsza ze wszystkich opowieści, ale mimo wszystko cudowna i wciągająca.
Najmniej podobały mi się historie o chłopcu, który zamienił się w szarańczę (między innymi), która była dla mnie po prostu dziwna oraz "O chłopcu, który potrafił zatrzymać morze", przy której się po prostu wynudziłam.
Autorowi przez cały czas udało się jednak utrzymać ten fantastyczny i osobliwy klimat idealny wprost dla baśni, dlatego nawet wtedy gdy któraś historia sama z siebie mnie nie zaciekawiła, to i tak czytałam ją od deski do deski.
Co mogę więcej powiedzieć na temat tych baśni? Na pewno jest to obowiązkowa pozycja dla każdego fana osobliwych dzieci. Sama nie wyobrażam sobie, abym mogła jej nie poznać. Myślę, że tym osobą na pewno spodoba się ta książka i co najważniejsze, będzie świetnym uzupełnieniem dla znanych już nam historii. Dzięki historii o pierwszej ymbrynce możemy na przykład dowiedzieć się w końcu, skąd wzięły się takie osoby, jak pani Peregrine, czy panna Wren i zrozumieć, dlaczego ich zadanie polega na ochronie osobliwców i tworzeniu pętli. Ja świetnie się bawiłam czytając Baśnie osobliwe i jedyne, co mogę tutaj jeszcze powiedzieć, to tyle, że jak najbardziej wam je polecam!